Home: A Story of Light - wrażenia z wersji demonstracyjnej




Niezależne przygodówki wciąż przyciągają moją uwagę, szczególnie mocno jeśli są wykonane w klasycznym, rysunkowym stylu, posiadają rozgrywką wpisującą się w typowe "wskaż i kliknij" i uroczy, nieco melancholijny klimat. Dlatego po niedawnym sprawdzeniu Rose Cottage oraz Broken Life postanowiłam przyjrzeć się kolejnej grze. Tym razem na moim komputerze zagościła przygodówka Home: A Story of Light, nad którą pracuje niezależne Think Picture Studios.

Home: A Story of Light - fabuła


W Home: A Story of light poznajmy historię młodego chłopca, który jest synem słynnego brytyjskiego wynalazcy, Josepha Swana. Protagonista opowieści ma dwanaście lat i wkrótce ma zostać całkiem sam.

Z niewyjaśnionych bowiem dla niego powodów jego ojciec wysyła Graysona do krewnych. Ma zamieszkać wraz z wujem i ciotką na wsi w Yorkshire. I choć czuje się dość samotny, a jego jedynym towarzyszem jest rezolutna mysz, życie chłopaka toczy się bardzo spokojnie. Ale jedynie do czasu...




Pewnego dnia otrzymuje pewien list, która wywołuje serię wydarzeń sprawiających, że Grayson i jego myszka postanawiają opuścić dom, by wyruszyć w podróż przez północno-wschodnią część wiktoriańskiej Anglii. Na owej wyprawie dzieciak zmierzyć się ma z przeciwnościami losu, które pozwolą mu przemyśleć znaczenie słowa dom. 

Home: A Story of Light - jakąś część przygody poznajemy w wersji demo?

Przygoda, którą będziemy mieli okazję poznać w udostępnionej niedawno wersji demonstracyjnej, której przejście zajmuje około pół godziny, toczy się pewnej deszczowej nocy, kiedy to Grayson i jego myszka trafiają przez pewną karczmę, w której podobno ma znajdować się ojciec chłopca.


Jego zadaniem, a co za tym idzie również zadaniem gracza będzie próba dostanie się do tego lokalu. To okaże się nie być takie proste, bowiem wejścia do karczmy pilnuje rosły osiłek. 

Home: A Story of Light - klasyka, czyli kilka słów o sterowaniu i zagadkach

Home: A Story of ligft to przygodówka pełną gębą, która już w demo pokazuje  klasyczne oblicze "wskaż i kliknij". Gra dokładnie objaśnia mam sterowanie, rozpoczynając się w demo samouczkiem, a właściwie rozpiską interfejsu.




Do dyspozycji, podobnie jak w większości klasycznych point-and-clicków mamy ikony łapki i lupy. Jest i trzecia, przedstawiająca obraz zwierzęcego przyjaciela Graysona, czyli małej myszki.

Ikonka ta stanowi ważną część rozgrywki, i możliwość współpracowanie między postaciami. Mysz będzie, jeśli tylko ją poślemy na misję, pomagać chłopcu, nie tylko w odwróceniu uwagi, co się w demo przyda, ale także w zdobyciu przedmiotu. 

Do dyspozycji mamy także ikony przyglądania się, podniesienie przedmiotu i wejścia. Nie zabrakło także starego dobrego ekwipunku, który w tym wypadku ukryty został w torbie chłopca. Możemy ją mieć stale otwartą, co pozwala na dostęp do zebranych przedmiotów oraz na stałą widoczność paska ekwipunkowego. 




Zebrane przedmioty w naszej ekwipunkowej torbie można ze sobą łączyć. Dostępna jest także możliwość ich opisów, jak i interaktywnych miejsc, czy postaci, z jakimi w grze będziemy się spotykać. W wersji demo jest ich, z racji niewielkiego fragmentu, niewiele. 

W demo, nie wiem jak w pewnej grze, twórcy nie wbudowali możliwości podświetlania interaktywnych miejsc w lokacjach, co momentami, w rozgrywce, która dzieje się w nocy, w dość mocnej ciemności, sprawia pewne problemy. Często przedmioty są zwyczajnie mało widoczne. 

Wspomnieć muszę także o części zadaniowej tej gry. W demo nie natknęłam się na łamigłówki logiczne, a jedynie na zadania przedmiotowe, bardzo jasno i klarownie powiązane z fabułą, z toczącą się opowieścią. Nie zabrakło także pomocy naszej myszki, która w demo i z pewnością w pełnej wersji opisywanej przygodówki, będzie pełniła ważną zadaniową rolę. 




Nadmienię także, że demo, choć nie jest zbyt długie, ma możliwość ręcznego zapisywania gierki, co każe sądzić, że pełna jej wersja nie będzie stawiać na automatyczne zapisy, których osobiście nie lubię. 

Home: A Story of Light - grafika jaką lubię

To co przyciąga uwagę, szczególnie takiego zapaleńca przygodowego i miłośnika klasyki tego gatunku, jak ja, to grafika. Przygodówka stworzona jest w rysunkowej formie 2D, co dodaje jej klimatu, i potęguje melancholijny, narracyjny styl zabawy.

Opowieść, która wybrzmiewa, przynajmniej w ogrywanym przeze mnie fragmencie, jak słodko-gorzka baśń, w rysunkowym stylu, nadaje ton historii, którą w demo nie jesteśmy w stanie tak naprawdę poznać. Króciutki fragment, z dostępnymi trzema lokacjami, utrzymanymi w ciemnym, brązowym stylu, daje miłe dla oka wrażenie lekkości i nostalgii.




Uroku graficznej otoczce demo, i zapewne całej grze dodają animację, szczególnie te, które opierają się na postaci myszki, którą zapewne szybko pokochacie. Urocze stworzonko jest nie tylko bardzo pomocne, ale i świetnie zanimowane, podobnie jak interakcje bohatera z przedmiotami, które wypadają nad wyraz wiarygodnie. 

Home: A Story of Light - udźwiękowienie i lokalizacja językowa

Home: A Story of ligft to gra, która wpisuje się, jak już wspominałam w narracyjną opowieść. Historia opowiadana jest graczom ustami narratora, który przybliża nam myśli Graysona. Sam chłopiec nie wypowiada, przynajmniej w wersji demo ani słowa.

Przeciwnie do innych postaci, których głosy usłyszymy, bo w ich postaci wcielili się aktorzy. Wygląda na to, przynajmniej w krótkim demo, że do swojej pracy przyłożyli się bardzo należycie. 

Demo jest dostępne w wielu językach, także po polsku, w wersji kinowej, czyli z napisami. Niestety pewna wersja gry, której daty nie znamy, nie będzie dostępna w innym języku niż angielski.




Autorzy planują rozpoczęcie kampanii na Kickstarterze, która jak na razie nie ma swojej daty. Osiągnięcie większych finansowych celów w owej zbiórce pozwoliłoby twórcom (a przynajmniej takie są zamysły), na wprowadzenie większej ilości językowych lokalizacji. 

Pozostając przy udźwiękowieniu nie sposób nie wspomnieć o ścieżce dźwiękowej, która nam podczas tej króciutkiej zabawy towarzyszy. Nastrojowa muza, podbudza naszą wyobraźnie i wpisuje się w klimat wiktoriańskiej Anglii, deszczowej, często ponurej, ale i melancholijnie ciepłej. 

Home: A Story of Light - podsumowanie wersji demo 

Home: A Story of light to kolejna przygoda, która została przeze mnie dodana do listy życzeń na Steam. Nie zrobiłam tego tylko ze względu na wygląd tej gierki, na jej rysunkową grafikę, co zawsze będzie mi się podobać, ale przede wszystkim na jej styl i rozgrywkę.




Po ograniu wersji demo mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że czeka na gracza klasyczna przygodówka, z wszystkimi jej przypisanymi aspektami. Troszkę brakło mi w opisywanym przeze mnie fragmencie, logicznych, trudniejszych zagadek. Trochę dezorientowała zbyt duża ciemność. 

Ale styl i narracyjna forma rozgrywki, i prowadzenie opowieści w formie narracji, z dodatkiem świetnej angielskiej wersji dubbingowej, i uroczej ścieżki dźwiękowej, daje nadzieje na dobrą, nastrojową grą. 

Będą śledzić ów projekt. Wam natomiast polecam sprawdzić demo samemu. Zdecydowanie warto! 

Grę możecie w wersji demonstracyjnej sprawdzić na platformie Steam. Data premiery gry nie jest znana. Wkrótce ma ruszyć jej kampania na Kickstarterze.







Komentarze

  1. Demko mi się podobało. Jestem ciekawy co będzie dalej w grze. Pamiętam, że grałem w demo zaraz po udostępnieniu to były jeszcze jakieś bugi, ale teraz zostało to naprawione

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak...... demo miało aktualizację. Ja wprawdzie nie miałam błędów, ale dobrze, że twórcy się starają i naprawiają drobne problemy. Czekam na pełną grę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

3 Minutes to Midnight - A Comedy Graphic Adventure - recenzja

Black Mirror - poradnik/solucja

Aboard the Adventure, przygodówka w typie Indiany Jonesa