Rodzice kontra duch - recenzja. Strasznie nie bardzo, śmiesznie i owszem
Serdecznie zapraszam do przeczytania recenzji najnowszej produkcji oryginalnej Max, komediowego horroru zatytułowanego Rodzice kontra duch.
Max to platforma streamingowa na której pojawiają się mniej lub bardziej ciekawe treści, a serwis słynie przede wszystkim z gatunkowych seriali. Co jakiś czas na platformę wpadają filmowe propozycje, których serwis nie boi się reklamować. Wczorajszą premierą Max był komediowy horror o polskim tytule Rodzice kontra duch, który znalazł się na mojej liście do obejrzenia, zważywszy że nie jest klasyczną komedią, za którą nie przepadam, a gatunkowym miksem, czyli komedią grozy, w której przy okazji możemy się doszukać nieco elementów parodii, a nawet pastiszu.
Warto przeczytać również:
- Apokawixa - recenzja. Zombie komediowa historia w pandemiczno-ekologicznym stylu
- The Ghost Bride - recenzja serialu Netflix. Orientalny fantasy-horror
- Klątwa Bridge Hollow, recenzja familijnej bylejakości Netfliksa w klimacie Halloween
Fabuła nie zaskakująca, ale....
Rodzice kontra duch to historia dwóch zakochanych w sobie młodych mężczyzn. Rohan i John postanawiają spędzić ze sobą weekend, na którym mają przedstawić sobie rodziców. Wynajmują zatem piękny dom, położony w lesie. W tym magicznym czasie Rohan planuje oświadczyć się swojemu wybrankowi, mając jednocześnie nadzieję, że zarówno jego rodzice, jak i rodzice Johna przypadną sobie do gustu, a nawet pokochają się, tak jak oni.
Problem w tym, że rodziny mocno się od siebie różnią, nie tylko sposobem bycia, ale i charakterem. Nie łatwa sztuka nawiązania więzi z rodzinami okazuje się dla Rohana i Johna nie jedyną przeszkodą w realizacji celu. Szybko wychodzi na jaw, że dom jest miejscem nawiedzonym, w którym bytuje istota, której celem jest przejęcie ciała człowieka, i powrót na ziemię.
I tak oto konserwatywni rodzice Rohana i wyluzowani rodziciele Johna, wraz z roztrzepaną przyjaciółką, będą zmuszeni zjednoczyć siły, by zwalczyć nie tylko o siebie, ale i o własne życie. Demon ożywiony przez wypowiedziane zaklęcie, udawane hasło do Wi-Fi, staje się udręką, ale i ratunkiem dla zakochanych, których miłość i życie zostaje wystawione na bardzo specyficzną próbę.
Opowieść, w której doszukamy się wielu filmowych gatunków
Może jest ze mnie smutas, ale szczerze powiedziawszy za komediami nie przepadam. Film w takim gatunku musi być sensowny, musi mieć mądre, przemyślane dialogi i ciekawą fabułę, by zdołał mnie przy sobie zatrzymać. Inaczej jest natomiast z komediowymi horrorami, które może nie są moim wyborem numer jeden, jeśli chodzi o seanse na streamingu, ale sięgam po nie w miarę regularnie, zostawiając sobie oglądania na wieczór, tuż przed spaniem.
Rodzice kontra duch to idealny film na oglądanie właśnie do poduszki, bo zarazem nieco mroczny, momentami strasznawy, ale nie na tyle, by faktycznie przestraszać, a i śmiesznych scen możemy się w nim dopatrzeć. To właściwie gatunkowy miks, w którym grozę reżyser Craig Johnson i scenarzysta Kent Sublette przełamali absurdem, banałem, parodią, a nawet pastiszem. Ten film wcale nie zamierza udawać, że kogoś, czy raczej coś naśladuje. Powiedziałabym, że się tym nawet chwali.
Groza może i jest, ale już ją wiedzieliśmy, w taki czy inny sposób. Komedii jest, i owszem nieco, zdarzyło mi się kilka razy zaśmiać (a to wcale nie takie proste w moim przypadku), ale film nie do końca jest tylko komediową grozą. To także opowieść z gatunku familijnego, trącającego o historię romantyczną, z elementami LGBTQ+, i klasycznym starciem rodzin, tej konserwatywnej, z tą mocno wyluzowaną.
Można doszukać się tu także elementów fanasty ze świata magii, w których na świat, do doczesnego życia przywołuje się starego ducha, który potrzebuje równie doczesnego ciała, by móc przejąć na nim kontrolę. Jest ktoś na pograniczu medium, czy czarownicy, jest i opętanie, z klasycznymi jego elementami, takimi jak obracanie głowy dookoła osi, wymioty czy szydercze bluźnierstwa.
Znani aktorzy w całkiem zgrabnie poprowadzonych rolach
Jednocześnie na ekranie trwa walka rodziców, przyszłych narzeczonych i ducha ze starciem znanych aktorskich osobistości, głównie serialowych. Rodzice kontra duch to film w gwiazdorskiej obsadzie, którą zapewne znacie z kina czy serialu.
Dwie rodziny, dwa małżeństwa o zupełnie różnych spojrzeniu na życie, dwaj zakochani w sobie mężczyźni, przyszli małżonkowie. Do tego zwariowana przyjaciółka, dziwna sąsiadka i pasożytniczy duch w typie poltergaista. Kolekcja postaci zaiste zacna, i zwariowana.
Konserwatywna Dorothy, emerytowana psycholożka, grana przez Edie Falco, i tłumiony przez nią mąż Gerald, w którego wcielił się Brian Cox, znany z hitowego serialu Max Sukcesja. Para, której adoptowany syn Rohan, w tej roli Nik Dodani, znany z serialu Atypowy Netfliksa, to przeciwieństwo Lidi granej przez Lisę Kudrow, znaną z Przyjaciół i Johna, w którego wcielił się Dean Noris i ich syna Josha, którego odkrywa w filmie Brandon Flynn.
Jakże różne rodziny, które łączy jedno, dobro własnych dzieci, rodzice stojący na zupełnie różnych biegunach, zarówno społecznych, jak i charakterologicznych, łączy nie wspólny wyjazd, jak to miały w zamyśle ich dzieci, ale duch, który zamiast dzielić, jednoczy.
Rodzice kontra duch podsumowania - lekka, słodko-mroczna opowieść na rozluźnienie
Rodzice kontra duch to filmowy przeciętniak, do którego należy podejść na luzie i z dystansem. Gdy tylko pojawiły się o nim jakieś informacje, podchodziłam do niego bez większych oczekiwań i założeń. Jeśli waszym nastawieniem przed jego obejrzeniem będzie typowe rozluźnienie i chęć pozbycia się stresów dnia codziennego, to seans może okazać się bardzo udany.
Film idealny dla widzów, którzy bać się nie lubią, ale klimatu dreszczyku, który niesie ze sobą komedią, a nawet parodię, sobie odmawiać nie zamierzają, wprost idealny. Scenariuszowa walka dobra ze złem, w całkiem porządnej obsadzie. Do tego miksowanie filmowych gatunków, trochę z filmów o egzorcyzmach, nieco opowieści o duchach, sporo z produkcji komediowo-familijnych, z gatunku "poznajcie moich rodziców".
Wadą może być przesadzona słodycz tejże produkcji, i lekka jej infantylność, co w komediach, szczególnie na pograniczu humoru i grozy, bywa niestety uciążliwą normą.
Nie mniej jednak jeśli zamierzacie się wyluzować, i nie oczekujecie po nim cudów, a chwilę śmiechu z domieszką horroru, to dajcie filmowi szansę. Może się okazać, że czas spędzicie bardzo udanie.
Moja ocena 6.5/10.
Rodzice kontra duch obejrzycie na platformie Max.
Komentarze
Prześlij komentarz