Renfield - recenzja. Szalony przepis na to jak wyjść z toksycznej relacji szef-pracownik

Renfield, recenzja komediowego horroru. Szalony przepis na to jak wyjść z toksycznej relacji szef-pracownik. Zapraszam do kolejnej recenzji! 

Renfield, to najsłynniejszy sługa hrabiego Drakuli, najbardziej rozpoznawalnego władcy wampirów, barwnie opisanego w dziele Brama Stokera, którego znany nie tylko z kart powieści, ale i z wielu filmowych adaptacji, jak i seriali. Renfieldowi nie poświęcano do tej pory w filmowych produkcjach tyle czasu, ile miał wspomniany wampirzy hrabia. Owszem wiedzieliśmy jak ważną rolę pełnił w "życiu" Drakuli, wiedzieliśmy jaki miał charakter i jakie zadania powierzał mu pan, a także czym się żywił.

Warto przeczytać: 

Swojego filmu ta postać jednak się nie doczekała, aż do kwietnia zeszłego roku. Wtedy to na ekrany kin wszedł komediowy horror Chrisa McKay’a, który całą swoją uwagę skupił właśnie na postaci wiernego sługi pana ciemności, który pewnego dnia zrozumiał, że życie może wyglądać zupełnie inaczej…… lepiej, spokojniej i mniej służalczo. Co z tego wyszło? Czy film warto obejrzeć? O tym w mojej recenzji, do której zapraszam. 

Renfield – o tym jak zerwać z nałogiem……., w postaci Drakuli 

Renfield to czarna komedia grozy, której bohaterem, jak już wspomniałam jest sługus Drakuli, znany z powieści Drakula autorstwa Brama Stokera. Ten szaleniec żywiący się robactwem, w opisywanej przeze mnie produkcji jest młodym, choć żyjącym już setki lat mężczyzną, który przez te wszystkie lata wciąż służy swemu panu. Pewnego dnia zauważa, że zaczyna mu ciążyć mordowanie i spełnianie każdych makabrycznych życzeń swego pana. Świadomy tego, że wraz z nim przemierzył niemal cały świat, i widział wiele, zauważa jednak, że ugrzązł w relacji, która go tłamsi i nie pozwala być sobą. 

Gdy trafia na grupę wsparcia, która pomaga wyjść z toksycznych relacji, Renfield czuje, że także dla nieco zaświeciła pomyślna gwiazda. Chce porzucić tyrana, zrzucić niemodne ciuchy, i zamiast szarości i mroku, otoczyć się kolorami, paradując w barwnych sweterkach. Niestety szyki naszego bohatera krzyżuje nie tylko jego „pracodawca” Drakula, ale także pewien nadgorliwy synalek rodziny mafijnej, którego zaczyna ścigać zdeterminowana, gotowa na wszystko policjantka drogowa. 

Pewnego dnia drogi Renfielda i Rebecci zazębiają się, i wszystko wskazuje na to, że mogą się polubić, a co najciekawsze, stając razem do walki o samych siebie, mogą definitywnie rozprawić się nie tylko z rodziną mafijną, ale i z samym księciem ciemności, Drakulą. 

Renfield – film, którego nie należy brać zbyt poważnie

Winnam Wam jestem wyjaśnienie czym właściwie jest film Renfield, do jakiego gatunku można go zaliczyć. Otóż produkcja w reżyserii Chrisa McKay’a określana jest jako komediowy horror. Ale można się w niej dopatrzyć jeszcze wielu innych gatunków, a przynajmniej filmowych odniesień, które koncentrują się na współczesnych problemach, zapewne znanych większości z Was. Scenarzyści, a są to nie byle jakie postaci, bowiem Robert Kirkman i Ryan Ridley postanowili opowiedzieć historię, która o poważnych, a nawet strasznych sprawach, opowiada w mniej poważny sposób, która traktuje grozę na równie z humorem, a momentami zdaje się czerpać garściami ze znanych filmowych hitów. 

Nie znajdziemy tu nic z dawnej mroczności filmów o Drakuli, bo nie on jest postacią w filmie najważniejszą. Choć Drakula, mówiąc kolokwialnie, robi robotę, to Renfield gra pierwsze skrzypce. Nie jest mroczny, nie jest chory psychicznie, nie jest nawet brzydki i stary. Wręcz przeciwnie. Wywracając kota do góry nogami, twórcy włożyli Renfielda w buty zahukanego pracownika, który pewnego dnia trafiając na grupę wsparcie pojmuje, że gdzieś jest inne życie. 

Sama forma prowadzenia fabuły, w stylu narratorskim, w stylu opowieści książkowej, mnóstwo gagów i scen komicznych, jeszcze więcej przesady, lejącej się krwi, supermocy uzyskiwanych przez jedzenie robactwa i rodzącego się uczucia do zdeterminowanej policjantki, sprawia, że film nie można traktować zbyt poważnie. To klasyczna kinowa rozrywka w najczystszej formie, która nawet nie myśli być filmem grozy na poważnie. 

Renfield - Nicolas Cage i Nicholas Hoult w jednym filmie, mieszanka iście wybuchowa 

Nicolas Cage ma na swoim koncie ról filmowych naprawdę sporo. Cokolwiek byśmy o tym aktorze nie powiedzieli, zagrał zarówno w dziełach, które nie specjalnie zachwycają, jak i pokazał aktorską klasę w kilku naprawdę wartościowych, produkcjach, błyszcząc na przykład w dramacie Świnia. Widzieliśmy Cage’a w filmach akcji, komediach, dramatach, a także w takich sobie horrorach. Wielu z Was zapewne nie spodziewało się go zobaczyć w roli Drakuli. 

Okazuje się, że hrabia wampirów w wykonaniu tegoż aktora, nawet w postaci drugoplanowej, kradnie show, i sprawia, że Drakula - szef i tyran, a także Drakula – morderca i upadły hrabia, w połączeniu z Renfieldem, w zupełnie innym stylu to mieszanka iście wybuchowa i całkiem zjadliwa (jakkolwiek to brzmi). 

Drakula to tyran, morderca i bezwzględna istota nie znająca litości, która jednak ma swoje słabe strony. Nicolas Cage pozwolił sobie zgrabnie wykorzystać słabość wampira, i mimo roli drugoplanowej, umiejętnie pokazał, że mroczną postać, znaną z mnóstwa ekranizacji, można pokazać także w nieco inny sposób. Owszem jest postaciowo w jakiś sposób przerażający, pozbawiony dostępu świeżej krwi, także odrażający, ale jest także na swój sposób zabawny, w tej swojej manii wielkości. Nicolas Cage gra, i dobrze się bawi, co widzom się udziela, szczególnie jak mają świadomość, że są uczestnikami czarnej komedii grozy.

W niej prawie wszystko zostaje wywrócone do góry nogami. Renfield, któremu poświęcono ten film, bowiem on jest jego postacią naczelną to właśnie żywy przykład odwrócenia schematu. Przystojny mężczyzna o miłym obliczu, i kulturalnej osobowości, który pragnie zamienić mrok w światło, a ponurość w kolory. Renfield w wykonaniu Nicholasa Houlta w niczym nie przypomina sługusa znanego nam z powieści. Ani on brzydki, ani szalony. Na dodatek wie, że służalczość swojemu panu w niczym mu nie pomoże, niczego nie ułatwi, a jedynie zaburzy jego plany bycia kimś zupełnie innym….., normalnym, ludzkim, dostosowanym i przede wszystkim współczesnym. 

Ale nie tylko ta dwójka stanowi tło tej opowieści. Film Renfield to także historia policjantki z drogówki, Rebecci Quinc, w którą wcieliła się Awkwafina, która staje do walki ze zbyt pewnym siebie synem mafijnej rodziny, który nie kontroluje swoich zapędów, a przez to, że jest nieco rozpuszczony, na wiele sobie pozwala. Losy Rebecci i Renfielda pewnego dnia krzyżują się, dając upust gatunkowej mieszance, czyniąc z czarnej komedii grozy, niezły, acz ociekający krwią film akcji

Renfield – będzie krwawo!

Tak, tak, Renfield to oprócz kina grozy, sporej ilości czarnego humoru, także akcja, w której krew leje się strumieniami, a trup ściela się gęsto….., i to nie tylko z rąk, czy raczej zębów Drakuli. To także popis porachunków mafijnych i zdolności Renfielda, który zajadając robactwo zyskuje wyjątkowe moce, w tym wypadku ogromną siłę. 

I tak na ekranie urywane są ręce i nogi. Niczym w Kill Bill krew leje się strumieniami, a trupów i widowiskowych sztuczek, w nieco komicznym, przesadzonym stylu, nie brakuje. Przesada przesyt i brutalność nie są w opisywanej przeze mnie produkcji niczym dziwnym, i mimo zbytniego koloryzowania i dramatyzowania, w samą formę dziwności i inności tego dzieła, przypominam komediowego horroru, wpisują się całkiem zgrabnie, stanowiąc ciekawą odmianę od grozy, i dramatu uwięzionego w toksyczności biednego Renfielda. 

Renfield – podsumowanie recenzji 

Zapewne wielu z Was przywykło do mrocznych ekranizacji dzieła Stokera, w których Drakula ma władzę, moc wpływania na innych, i wampirzy głód krwi, zaś jego oddany i pochlebczy sługa Renfield, kłaniając się mu w pas, robi wszystko, by panu dogodzić, spełniając każde, nawet te najbardziej krwawe jego życzenie. Przywykliśmy do Renfielda złoczyńcy, o niezbyt ciekawej aparycji i szaleństwie w oczach. Przyzwyczailiśmy się do grozy, jaka wyziewa z ekranu, gdy właśnie zanurzamy się w horror o Drakuli. 

Tymczasem film, na który jakiś czas temu można było wybrać się do kina, a obecnie jest możliwy do obejrzenia na streamingu, obie postaci traktuje w zupełnie odmienny sposób. Drakula jest może i groźny, ale w tym wypadku jest szefem tyranem, z którego władzy próbuje uwolnić się zmęczony takim życiem Renfield. I nie jest to ponury brzydal, szaleńczo zapatrzony w swego pana, a młody mężczyzna, który ponurość chce zamienić na kolory i radość życia, i urocze mięciutkie sweterki.

Film Renfield to produkcja, którą jeśli tylko potraktujecie w lekki sposób, jeśli spojrzycie na nią z perspektywy swoistego naśmiewania się z filmowych gatunków, trochę jak filmową parodię, trochę jak czarną komedię, a trochę jak klasyczne kino akcji, ubarwione grozą, to się nie zawiedziecie. Nie należy dzieła Chrisa McKay’a traktować jak film dający do myślenia, czy klasyczne kino grozy. To kolejny tytuł, którego nadrzędnym celem jest zabawa treścią i formą, bawienie się znanymi kanonami. To film, który ma bawić, ma być prostą rozrywkę dla każdego, nawet dla takiego widza, który bać się w kinie, czy też przed własnym ekranem, nie zamierza. Jeśli potraktujemy go jak rozrywkę……, to myślę, że będzie to całkiem udany seans. 

Moje ocena 8/10.

Film do obejrzenia na platformie SkyShowtime. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Moja twórczość, recenzje, poradniki, wrażenia - przygodówki, filmy i seriale!

Lista recenzji filmów i seriali napisanych na blogu

3 Minutes to Midnight - A Comedy Graphic Adventure - recenzja