Black Sails - The Ghost Ship - recenzja. Krótka, acz klimatyczna historia

Zapraszam serdecznie do lektury kolejnej recenzji mojego autorstwa, tym razem moim zdaniem niedocenionej przygodówki, krótkiej, ale bardzo klimatycznej, gry Black Sails - The Ghost Ship.

Mary Celeste, duża brygantyna, statek widmo dryfujący po oceanie bez załogi, która zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Na pokładzie brakowało jedynie 9 beczek alkoholu, szalupy ratunkowej oraz kilku ręcznych przyrządów pomiarowych. Do dziś zagadka zniknięcia załogi pozostaje niewyjaśniona, budząc zainteresowanie twórców gier, którzy w lepszy lub też w gorszy sposób, próbują nam ową historię przybliżyć. Tak też dzieje się w przypadku recenzowanej przeze mnie gry, noszącej tytuł Black Sails: The Ghost Ship. Losy załogi i statku, opowiedziane są w sposób intrygujący i moim zdaniem doskonały, ale po kolei...

Może zainteresuje Cię także:

Jest rok 1884. Młoda dziennikarka, Ana, odbywa podróż żaglowcem z Nowego Jorku do Europy, a dokładnie, do Portugalii. Niestety rejs przerywa katastrofa statku, który zaczyna tonąć. Oprócz Any, z opresji ratuje się także mężczyzna, imieniem Lex. Dwójka rozbitków, trzymając się drewnianej kłody, dryfuje po oceanie. Po dwóch dniach męczącej podróży, z mgły wyłania się ogromny statek. Młodzi, dopływają do niego i po drabince, przez okno, wchodzą na pokład. Jakież jest ich zdziwienie, gdy odkrywają, że statek jest opuszczony. Nie ma załogi, brakuje ładunku, a z każdego miejsca, dobiegają dziwne odgłosy. Czy statek będzie ich ratunkiem, czy też więzieniem? Wiele pytań i wiele tajemnic kryje się w każdym kącie tej brygantyny.

Za produkcję owego tytułu, odpowiedzialne jest niemieckie studio Deck13, które znane jest z zabawnych, humorystycznych przygodówek, takich jak Jack Keane, czy też Ankh. Opisywane przeze mnie dzieło, to zgoła inny gatunek. Twórcy porwali się na stworzenie interaktywnego thrillera i wyszło im to naprawdę bardzo dobrze. Historia opowiedziana w grze trzyma w napięciu, ekscytuje i powoduje, że ciężko odejść od komputera.

Atmosferę tajemniczości buduje przepiękna i niezwykle dobrana oprawa muzyczna. Już po włączeniu gry, wita nas melodia, której nie sposób nie powtarzać sobie po cichu. Motyw ten dźwięczał mi w uszach wiele, wiele dni. Nie tylko początkowy temat muzyczny, ale też cała oprawa audio buduje atmosferę. Statek skrzypi, piszczy, z oddali słychać dziwne dźwięki i odgłosy. Klimat buduje także grafika. Zielonkawy i szary kolor rozpadającego się statku, poniewierające się po pokładzie przedmioty, listy, notatki, a także słaniająca się po podłogach mgła i fruwające w powietrzu kłębki kurzu, potęgują realizm.

Bardzo wyraziście zarysowane są postacie. Ana to młoda, zaradna, wygadana dziennikarka, zaś Lex, trochę gburowaty, krzykliwy i arogancki młokos. Są różni, a dzięki temu tak ciekawi. Wzbudzają w graczu emocje, czyniąc grę bardziej interesującą. Bardzo dobrze wygląda sprawa animacji postaci, które mimiką, gestami i ruchami ciała, odzwierciedlają emocje, jakich doznają w danej chwili. Zdziwiona Ana, marszczy czoło, mruży oczy, zamroczony bólem Lex, chwieje się na nogach, zaciska zęby. Przerywniki filmowe, których w grze jest bardzo dużo, wykonane są rewelacyjnie i idealnie wplatają się w jej fabułę.

Black Sails: The Ghost Ship, zrealizowany jest w technice point & click, w całości obsługiwany za pomocą myszy. Głównie łączymy przedmioty i wykorzystujemy je w różnych miejscach, ale autorzy przewidzieli także dla gracza kilka zadań logicznych. Dużą zaletą jest brak jakichkolwiek zadań zręcznościowych, czy też czasowych. W dobie wciskania nam tych uciążliwych „udogodnień”, to naprawdę duży plus. Innowacją i kolejną zaletą, jest to, że grę można przejść w różny sposób, w zależności od tego, jakie przedmioty i gdzie zostaną użyte. Dodatkowo, rozgrywka posiada dwa niezależne zakończenia, które uruchamiane są za pomocą innych opcji dialogowych, podczas ostatniej, finałowej rozmowy Any i Lexa.

Niestety projekt, oprócz wielu zalet, posiada również pewne wady. W niemieckiej wersji, występuje bug, który uniemożliwia przejście gry. Otóż, działając jako Ana, możemy podczas zabawy zabrać przedmiot, w tym przypadku żółtą szmatkę, którą powinna wziąć dopiero Fiona. Zabranie tego przedmiotu wcześniej, uniemożliwia zakończenie rozgrywki. Nie wiem czy ten problem występuje w wersji angielskiej, dostępnej na Steam. Pewnym utrudnieniem jest także sposób ustawiania się kamery. Czasami Ana wpada w przedmioty lub też kręci się w kółko. Więcej błędów jednak nie dostrzegłam.

Podsumowując tę pozycję uważam ją za udaną, opowiedzianą doskonale i niezmiernie wciągającą. I tylko żal, że aż tak bardzo krótką. Przejście gry, zajmuje jedynie 4-5 godzin. Jeśli ktoś będzie miał okazję się z nią zapoznać, to bardzo serdecznie polecam, szczególnie jeśli lubicie interaktywne, ale i nie pozbawione zadań i zagadek przygodówki. 

Moja ocena 7,5/10.

Zalety:

  • Fabuła, która potrafi wciągnąć
  • Mocno zarysowana postaci:
  • Klimat gry
  • Animacje;
  • Oprawa audiowizualna;
  • Klimatyczne muzyczne intro

Wady:

  • Zbyt krótka;
  • Niestety posiada błędy;
  • Dziwne ustawianie się kamery

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Moja twórczość, recenzje, poradniki, wrażenia - przygodówki, filmy i seriale!

Lista recenzji filmów i seriali napisanych na blogu

3 Minutes to Midnight - A Comedy Graphic Adventure - recenzja