Stowarzyszenie miłośników literatury i placka z kartoflanych obierek – recenzja

Zdjęcie: Netflix


Serdecznie zapraszam do lektury kolejnej mojej recenzji, tym razem romantycznego dramatu o tytule Stowarzyszenie miłośników literatury i placka z kartoflanych.

Stowarzyszenie miłośników literatury i placka z kartoflanych obierek, ten musicie przyznać przydługi tytuł skrywa nie tylko historię miłosną, ale i ciekawie poprowadzoną dramatyczną opowieść rozgrywającą się podczas niemieckiej okupacji, w której losy grupki osób splatają się i stopniowo, poprzez opowieść  w retrospekcji, odkrywają kolejne karty fabularnego wątku. Jakie jest Stowarzyszenie miłośników literatury i placka z kartoflanych obierek? Odpowiedź jest krótka, bardzo ciekawe i wielowątkowe.

Warto przeczytać również:

Melodramat, wielu z nas ten gatunek filmowy traktuje jak odskocznię od tego co w kinematografii najbardziej cenione. Przysłowiowe wyciskacze łez i owszem są w miarę chętnie oglądane, szczególnie przez damską część widzów, ale tak naprawdę traktujemy je albo z przymrużeniem oka, albo jako pomysł na spędzenie wieczoru z bliską osobą czy też przyjaciółmi. Wśród zalewu typowych przedstawicieli tego gatunku trafiają się jednak filmy, które oprócz klasycznej historii miłosnej próbują przekazać widzom coś więcej. Tak też jest w przypadku opisanego w tej recenzji filmu, którą klasycznym melodramatem określić chyba nie można, choć to przepiękne uczucie odkrywa tu istotną rolę.

Opowieść zaczyna się w roku 1946,  tuż po zakończeniu II wojny światowej, w Anglii, która powoli podnosi się z pożogi wojennej. Młoda pisarka, Juliet Ashton, w tej roli Lily James, znana między innymi z Mamma Mia! Here We Go Again, szuka inspiracji do napisania kolejnej swojej książki. Niespodziewanie otrzymuje ją od pewnego mężczyzny, Dawseya Adamsa. w którego wcielił się Michiel Huisman (Nawiedzony dom na wzgórzu, Gra o tron), mieszkańca małej angielskiej wyspy Guernsey Island. Pewnego dnia dostaje od niego list, w którym mężczyzna wspomina tajemnicze stowarzyszenie, w którym grupka ludzi spotyka się co jakiś czas wspólnie czytając książki. Czując jakąś wewnętrzną więź z ludźmi, dla których literatura, tak jak dla niej stała się nieodzownym elementem życia, kobieta postanawia wybrać się w podróż na wspomnianą wyspę, by osobiście uścisnąć im rękę i być może namówić na publikację książki, którą zamierza napisać. Poznaje nie tylko wyjątkowe osoby, na których okrutna przeszłość odcisnęła piętno, ale kawałek po kawałku fragment ich życia, w którym główną rolę odgrywa zaginiona, aresztowana przez Niemców Elizabeth McKenna (Jessica Brown Findlay).

I to właśnie życie Elizabeth i wojna, która tak niedawno się zakończyła jest czynnikiem napędzającym fabułę. Reżyserowi, a jest nim Mike Newell, który ma na swoim koncie między innymi filmy: Cztery wesela i pogrzeb, Harry Potter i Czara Ognia, Donnie Brasco i wiele innych, udało się w ciekawy sposób, poprzez retrospekcję skupiającą się na wspomnieniach poszczególnych osób, wciągnąć widzów w powolne odkrywanie tajemnicy, do której każda z osób czytelniczego stowarzyszenia  dokłada swój własny kawałek. Nieśmiało budzący się romans między Juliet a Dawsey’em jest tylko przygrywką i zarazem spełnieniem opowieści, która rysuje dramat, bunt a następnie pogodzenie się z okrutną prawdą.

Mieszanina radości, melancholii z dozą uczucia przeplatanego ludzką tragedią rozgrywa się w urokliwym otoczeniu, wśród sielskości angielskiej wsi na wyspie, która podczas wojny stała się dla mieszkańców więzieniem. Urokliwe krajobrazy i spokój tego miejsca zaburzone i przełamane zostały przez dramatyzm wspomnień wojennych. Rozgrywająca się na dwóch płaszczyznach czasowych fabuła filmu w prawie niezauważalny sposób łączy teraźniejszość z przeszłością. Przeszłość przenika do rzeczywistości, wspomnienia nabierają kolorów, stają się realne i takie wiarygodne. Stowarzyszenia miłośników literatury i placka z kartoflanych obierek to po prostu bardzo wciągająca opowieść, którą obserwuje się z niekłamaną przyjemnością.

Nie zawiodą się także widzowie, którzy lubią miłosne historie, bo ta choć nie nachalna i  niezwykle skromna, rodzi się w filmie niemal na naszych oczach. Lekkość i słodkość romansu równoważy  gorycz smutku i życiowych tragedii. Stowarzyszenia miłośników literatury i placka z kartoflanych obierek to także cudowna opowieść o przyjaźni, zaufaniu, odpowiedzialności  i wierze w drugiego człowieka.

Podczas seansu, jaki możemy sobie sprawić na Netflixie towarzyszyć nam będą nie tylko urokliwe widoki, warta, wielowątkowa fabuła, ale i świetna praca aktorska, która pozwala nam poczuć klimat zarówno powojennej Guernsey Island, jak i miejsca skąpanego w dramacie wojennym.

Świetna w swej roli, empatyczna, wesoła, ale zarazem roztropna i trochę zwariowana Juliet Ashton grana przez Lily James to postać, którą nie da się nie lubić. Pozytywne wibracje, wiara w ludzi i zaangażowanie jest czymś co zdecydowanie przyciąga do owej postaci i zachwyca. Jest i  Dawsey Adams (Michiel Huisman) mężczyzna doświadczony przez życie, wychowujący samotnie małą dziewczynkę, człowiek pewny siebie, a jednocześnie nieśmiały i niezwykle skromny. Na uwagę zasługuje także doskonała w swej roli Penelope Wilton jako Amelia Maugery oraz Katherine Parkinson jako Isola Pribby.

Stowarzyszenie miłośników literatury i placka z kartoflanych obierek to kolejny bardzo dobry film na Netflixie, który w bardzo umiejętny sposób łączy romantyzm z dramatem, film obyczajowy obrazujący ludzkie reakcje z melodramatem. To nie jest jedynie zwykłe romansidło, a poważna opowieść na serio. 

Moja ocena 8/10.

Film dostępny jest na platformie Netflix.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Moja twórczość, recenzje, poradniki, wrażenia - przygodówki, filmy i seriale!

Lista recenzji i wrażeń z przygodówek, napisanych na blogu

Lista recenzji filmów i seriali napisanych na blogu