The Beekeeper's Picnic - A Sherlockian Adventure - recenzja. Piknik, który stał się wyzwaniem
Serdecznie zapraszam do przeczytania recenzji przygodowej gry detektywistycznej w stylu "wskaż i kliknij", stworzonej przez niezależną twórczynią, zatytułowanej The Beekeeper's Picnic - A Sherlockian Adventure. Miłej lektury!
Sherlock Holmes to postać znana na całym świecie, to słynny detektyw równie słynnych opowiadań i powieści sir Arthura Conana Dolye'a. Na ich podstawia powstało już kilka filmów, serial, a także gry. Fani przygodówek z pewnością wiedzą, że chodzi o o serię detektywistycznych przygodówek studia Frogwares, studia, w które swoim najnowszym projekcie kieruje się w stronę akcji i survivalu niż klasycznej rozgrywki przygodowej. Inaczej natomiast jest w grze stworzonej przez niezależną twórczynię, gra o tytule The Beekeeper's Picnic - A Sherlockian Adventure, która zabiera nas w klasyczną przygodówkę point-and-click, w detektywistycznym klimacie. Dzięki uprzejmości autorki miałam przyjemność zagrać i poznać ów tytuł, a tym samym opisać go w recenzji. Za co oczywiście serdecznie dziękuję 😊
Warto przeczytać również:
- Loco Motive - recenzja. Przygodowych gier czar wiecznie żywy!
- Murder On Space Station 52 - recenzja. Kosmiczne noir z mini-grami
- Gomo - mini recenzja. Krótka, łatwa i nieco powtarzalna
Ruszamy w przygodowo-detektywistyczną podróż po sennym Sussex
Helen Greetham, znana jako Jabbage, twórczyni edukacyjnych powieści graficznych, takich jak „Great British Archaeology Comic Book”, „Athena and the Tortoise” i „Earth in a Pocket”, w studiu o nazwie Afoot Games stworzyła przygodową grę w klasycznym retro stylu. Detektywistyczne The Beekeeper's Picnic - A Sherlockian Adventure znów zabiera miłośników Sherlocka Holmesa i jego wiernego druha Johna Watsona w podróż po tajemnicach, zagadkach i dedukcyjnym umyśle słynnego niegdyś detektywa, teraz emeryta, i zagorzałego pszczelarza.
Opowieść, którą autorka zechciała nam w grze przybliżyć zaczyna się jednak dużo wcześniej, wstępem, w którym w 1903 roku, w Londynie poznajemy Sherlocka Holmesa i jego przyjaciela Watsona podczas finału jednej z ich spraw, finału z dość dramatycznym rozstrzygnięciem, by następnie przenieść się do czasu, w którym faktycznie rozgrywa się akcja recenzowanej przeze mnie gry.
A ta toczy się w roku 1920, tuż po pierwszej wojnie światowej, w niewielkim, sennym miasteczku, położonym w Sussex, gdzie poznajemy dużo starszego Sherlocka, który nie jest już sławnym detektywem, a jego pasją życiową i formą zarobkowania stało się pszczelarstwo. Gdy jego wierny druh, przyjaciel, a przede wszystkim towarzysz wielu detektywistycznych zagadek, jakie wspólnie rozwiązali, powraca z wojska, Holmes postanawia zorganizować dla niego piknik na szczycie klifu.
Okazuje się jednak, że zwykłe biesiadowanie na świeżym powietrzu staje się dla Sherlocka nie lada wyzwaniem. Przeszkodą w piknikowaniu jest nie tyle logistyka i utrzymanie tegoż wydarzenia w tajemnicy, ale przede wszystkim szereg niezrozumiałych, a nawet niewytłumaczalnych zdarzeń, jakie rozgrywają się w tym nadmorskim miasteczku.
Podczas wielkiego wiejskiego festynu, na którym mieszkańcy nie tylko mogę zobaczyć występy, ale i wziąć udział w konkursie, spokój Sherlocka Holmesa zostaje zaburzony przez tajemniczego, szorstkiego sąsiada, który wydzierżawił opuszczony dom. Mieszkańców zaś porusza pojawianie się na plaży tajemniczej istoty przypominającej syrenę. Dzień festynu, zabawy i piknikowanie zamienia się zatem w mierzenie się z kolejną zagadką, która nie daje detektywowi/pszczelarzowi spokoju, i nie pozwala uczcić powrotu Watsona, a w której jako gracze będziemy uczestniczyć.
Klasyka przygodowa i elementy detektywistyczne
The Beekeeper's Picnic - A Sherlockian Adventure to gra, która inspirowana jest twórczością szkockiego pisarza, lekarza i spirytysty, który stał się najważniejszym przedstawicielem detektywistycznego nurtu. Gra nawiązuje do jego ostatniego literackiego dzieła, cyklu ośmiu opowiadań |His Last Bow", w naszym kraju znanym jako "Jego ostatni ukłon", rozgrywającego się tuż przed I wojną światową, w której to Holmes i Watson mocno się od siebie oddalili, a ich przyszłość stała się niepewna.
Opisywana przeze mnie gra przybliża wyobrażenia jej autorki co mogłoby czekać Sherlocka i Johna, kiedy ponownie się pojednali, powrócili do zdrowia, a trudne czasy wojny i wspomnienia z nią związane mogli w końcu ukoić w spokojnym wiejskim klimacie.
Spokój ten potęgowany jest przez rozgrywkę, która jest klasycznym przygodowym "wskaż i kliknij", grą, która zarówno niesie spokojną, relaksującą zabawę, ale jednocześnie staje się pobudzająca, nagradza naszą przygodową ciekawość i stawia na nieoczekiwane rozwiązania, między innymi przedmiotowe. Jest zarazem przyjemna i słodka, jak i dość wymagająca.
Na szczęście twórczyni przewidziała, że gracz może się w pewnym momencie zaciąć. Wtedy na pomoc przychodzi starszy brat Sherlocka, Mycrof, zawsze gotowy do pomocy. Wystarczy, że Sherlock do niego zadzwoni, a ten, jako konsultant, siedząc w swoim klubie, udzieli bratu stosownej wskazówki.
I tak nie utniemy w grze, która nagradza dedukcje i logiczne myślenie, ale również nie szczędzi nam sielskości i klasyki. Tytuł obsługiwany jest za pomocą myszy, a gracz ma do dyspozycji kilka ikon. Pozwolą one w tradycyjny sposób obejrzeć przedmiot, bądź postać, z którą rozmawiamy, przyglądając się jej bliżej i dokładniej, co pozwala znaleźć pewne wskazówki i wyciągnąć wnioski. Dzięki nim możemy także zabrać rzeczy, użyć ich, a także, co jest istotą gier adventure, porozmawiać.
Wszystkie zabrane przez grającego przedmioty trafiają do klasycznego w swej formie ekwipunku, który zlokalizowano w lewym górnym rogu. W tym samym miejscu znajduje się także ikona dedukcyjnej części przygodówki. Jak już wspomniałam w akapicie, The Beekeeper's Picnic - A Sherlockian Adventure to nie tylko klasyka przygodowa, ale także wcielenie się w detektywa, choć emerytowanego, to wciąż mającego zdolności dedukcji. Odkrywać je będziemy w wyimaginowane miejsce, określanym w grze jako "brain attic", do którego trafiają zdobyte przez gracza informacje. Aby znaleźć odpowiedź, właśnie tam będziemy łączyć fakty i wyciągać wnioski.
Co ciekawe i bardzo znamienne w grach detektywistycznych, szczególnie opowiadających o przygodach najsławniejszego detektywa o wielkich zdolnościach dedukcyjnych, wiele zagadek, a jest ich całkiem sporo, ma różne rozwiązania. To jak je rozwiążemy, ale przede wszystkim jaką ścieżkę naszego działania wybierzemy, wpłynie bezpośrednio na mieszkańców, którzy będą się przed nami otwierać, i częściowo nam pomagać, albo stanowić formę przeszkody.
Ukształtować ścieżkę relacyjną możemy także między Sherlockiem Holmesem, a Johnem Watsonem. To od naszych wyborów zależy jaką formę przyjmie ich znajomość. Możemy sprawić, by powrót po wojennej tułaczce i oddaleniu się dawnych przyjaciół, był ponownym początkiem przyjaźni. Możemy traktować przyjaciela jak członka rodziny, i co najciekawsze, związek między dawnymi przyjaciółmi ma szanse rozwinąć się w coś znacznie innego, w coś znacznie bliższego.
Barwna, retro pikselowa grafika
The Beekeeper's Picnic - A Sherlockian Adventure to przygodówka w ręcznie malowanym, niezwykle kolorowym i sielskim stylu. Gra została stworzona w retro pikselowej grafice, która, choć fankom takowej nie jestem, idealnie wpisuje się w klimat tejże przygodówki.
Oddaje ona idylliczny klimat miasteczka Fulworth w Sussex lat 20-tych ubiegłego wieku. Ukwiecone domostwo Sherlocka, ule brzęczące pszczołami, wiejski festyn, z wiejskimi pysznościami, ale i zabawą, w tym występem klauna. Urok plaży i dziwności na niej znajdującej się, domostwa, bądź sklepy czy szwalnia.
Wszystko jest tu barwne, wszystko tętni życiem w retro klimacie, przenosząc graczy od lekkości i ciepła kolorów oraz słońca, które niemal czujemy na ciele, po strych Sherlocka, jego umysł, w którym dokonujemy analizy, a który mimo wyimaginowanej formy, jest równie bogaty w szczegóły, jak i cała reszta gry.
A ta bogata jest w ręcznie rysowane postaci, które podczas rozmów możemy oglądać w pojawiających się w rogach ekranu ramkach. Każda z nich obrazowana jest w inny sposób. Postać Sherlocka, które wydaje się być najbardziej urocza, obramowana jest różami, które nadają postaci wiejskiego, spokojnego i lekkiego wyrazu. Zwyczajnie wiemy, że Holmes to już starszy pan chodzący o lasce, którego życie obecnie skupia się na spokojnym bytowania na wsi i zajmowaniem się pszczołami.
The Beekeeper's Picnic - A Sherlockian Adventure to graficzne retro, które taki styl przełamuje rysowanymi, statecznymi animacjami, przypominającymi komiksowe ilustracje, co mocno wpisuje się, i rzetelnie podkreśla styl autorki tejże gry, która jak przypominam jest twórczynią powieści graficznych.
W takim samym stylu narysowane zostały także postaci gry, których jest jest w recenzowanej przeze mnie grze naprawdę sporo. Przekrój stylu narysowania, obrazujący ich osobowość jest równie spory. Mamy między innymi początkującą przyrodniczkę, kobietę, który prowadzi pasmanterię, zabawnego, ale i mającego coś za uszami klauna, szefową Komitetu Planowania Festynu Wioskowego, gospodynię Sherlocka, Watsona i wiele innych postaci, mniej czy bardziej ważnych.
Muzyka i udźwiękowienie i wersja językowa
A postaci te i wszystkie inne, w grze nastawionej na dialogi i liczne lokacje, po których prowadzi nas mapa, otrzymały w grze pełną angielską wersję językową. I wersja ta jest bardzo dobra, i doskonale pasująca do postaci, w jaką dany aktor głosowy się wciela.
Na największe uznanie zasługuje oczywiście aktor, który użyczył swojego głosu samemu Sherlockowi. Niski, stonowany i spokojny głos naszego bohatera pasuje po postaci słynnego detektywa. Problemem staje się jednak w grze jakoś, a dokładniej głośność brzmienia Holmesa. Czasami nasz protagonista mówi zdecydowanie ciszej, niż inne postaci, co bywa troszkę denerwujące.
Świetnie głosowo wypadają także Watson, gospodyni Holmesa, i wiele innych postaciowych bohaterów tej klasycznej przygodówki. Tym co ją wyróżnia od innych gier o przygodach Sherlocka jest to, że w grze Tobby (któryś już z kolei), wierny pies Sherlocka pszczelarza i detektywa, nie tylko nam towarzyszy, ale i można z nim porozmawiać, bo ten gada ludzkim głosem.
The Beekeeper's Picnic - A Sherlockian Adventure - podsumowanie recenzji
The Beekeeper's Picnic - A Sherlockian Adventure to kawał porządniej, klasycznej przygodówki, w której nie tylko będziemy mierzyć się z zadaniami, głównie przedmiotowymi, środowiskowymi i dialogowymi, ale staniemy się po raz kolejnym słynnym detektywem. Odskocznią od lekkości rozgrywki, i sielskości okolicy staną się tu wyzwania w umyśle Sherlocka, na strychu, z tablicą, na której zapisuje wszystkie istotne informacje.
Przyjemna dla oka grafika, która w retro stylu wpisuje się idealnie w klimat niewielkiej wioski Fulworth, w Sussex, podkreśla atmosferę lat 20-tych minionego wieku. Dobra ścieżka dźwiękowa i bardzo dobra angielska wersja głosowa. Do tego przyjemne dla oka komiksowe wstawki, które stanowią animacje.
Mimo tego, że brakowało mi troszkę polskiej wersji językowej, która dawałaby jeszcze większą radość z rozgrywki, to w The Beekeeper's Picnic - A Sherlockian Adventure grało mi się bardzo przyjemnie. Miło było powrócić do przygód znanych książkowych postaci, w grze, która nie stroni od klasyki, i tą klasyką się szczyci. Serdecznie ją Wam polecam!
Moja ocena gry 8/10.
Bardzo serdecznie dziękuję Afoot Games za udostępnienie gry do recenzji!
Grałam w wersję na komputery PC, na Steam.
Zalety:
- Fabuła, która potrafi wciągnąć, a jednocześnie dać do myślenia;
- Historia inspirowana twórczością Arthura Conan Doyle'a;
- Szereg ciekawych postaci;
- Różny sposób wykonywania zadań, różne rozwiązania, różne ścieżki;
- Dobra angielska wersja językowa;
- Przyjemna dla oka, pikselowa grafika;
- "Brain attic" czyli mózg Sherlocka;
- Dobra ścieżka dźwiękowa
Wady:
- Momentami dialogi są słabo słyszalne, a gra się przycisza;
- Mogłaby być nieco dłuższa;
- Brak polskiej wersji językowej
Komentarze
Prześlij komentarz