Kathy Rain 2: Soothsayer - recenzja. Detektywka pełną gębą
Serdecznie zapraszam do przeczytania recenzji kontynuacji przygód młodej detektywki i motocyklistki, który tym razem zajmuje się sprawą seryjnego mordercy. Oto recenzja klasycznej przygodówki Kathy Rain 2: Soothsayer. Miłej lektury!
Kathy Rain miała swój początek prawie dziesięć lat temu, bo w roku 2016, zyskując po kilku latach rozszerzoną wersję. To niestety jedna z tych gier, która wciąż znajduje się na mojej "kupce wstydu" do której coraz rzadziej zaglądam, bądź z braku czasu, bądź z powodu ilości przygodowych nowości, których nie brakuje, a których zwyczajnie nie umiem sobie odmówić. Takim novum była Kathy Rain 2: Soothsayer, w którą zagrać nie omieszkałam, dzięki uprzejmości GOG, przekonując się, że w poprzedniczkę sprawdzić zdecydowanie powinnam. I to z kilku powodów. Jakich? O tym nieco więcej w mojej recenzji, do której przeczytanie zapraszam!
Inne przykładowe recenzje na blogu:
- Cabernet - recenzja. Opowieść o przemianie i człowieczeństwu, z nutą słowiańskości
- Loco Motive - recenzja. Przygodowych gier czar wiecznie żywy!
- Mindlock - The Apartment - recenzja. Zabawa i terapia zarazem
Tak jak wspominałam przygoda z Kathy Rain zaczęła się w 2016 roku, od niepozornej, pikselowej przygodówki, której bohaterką była studentka dziennikarstwa, tytułowa Kathy Rain, która na swym motocyklu, z paczką papierosów w dłoni, przybyła do domu dziadków, próbując rozszyfrować tajemniczą śmierć swojego dziadka.
Choć w pierwszą odsłoną, ani w wersji podstawowej, ani w rozszerzonej Director's Cut, wydanej w 2021 roku, nie grałam, nawet mimo tego, że niegdyś udało mi się ją zgarnąć, w wersji pierwszej, za darmo, z opisów gry i z jej recenzji wiem, że jest to opowieść nie tylko w klimacie detektywistycznym. Jej twórcy, a jest to szwedzkie studio Clifftop Games, ubarwili swoją przygodę również o elementy paranormalne.
Nie jest moim celem streszczenie Wam w tym miejscu fabuły przygodowej poprzedniczki Kathy Rain 2: Soothsayer, która zadebiutowała na growym rynku w maju tego roku, ale grając w kontynuację przygód niebieskowłosej młodej damy, uświadomiłam sobie, że jednak wiele straciłam. I nie mam tu na myśli jedynie jakości fabuły i jej angażującego scenariusza, ale również postaci, znanych z części pierwszej, których ja zwyczajnie nie znałam. Grając w recenzowaną przeze mnie przygodówkę czułam się w kilku momentach nieco pogubiona i skonfundowana brakiem mojej wiedzy i pewną dozą mojej wobec gry ignorancji.
Bo choć w Kathy Rain 2: Soothsayer można spokojnie grać bez znajomości poprzedniej gierki, bo twórcy, oczywiście za naszą zgodą, prezentują nam streszczenie wydarzeń wersji reżyserskiej, czyli tej rozszerzonej o nowe treści, to growe braki mogą odbijać się tu mogą przysłowiową "czkawką", momentami bywając kłopotliwe. Dlatego też w oryginalną, pierwszą opowieść (bo tylko taką posiadam w bibliotece), z pewnością zagram, tym bardziej, że ta, w przeciwieństwie do jej kontynuacji jest dostępna w polskiej wersji językowej - napisy.
Po streszczeniu (nie omieszkałam sobie go włączyć) przenosimy się do miasteczka Kassidy, gdzie obecnie żyje i pracuje, a przynajmniej się stara pracować nasza Kathy Rain. Dalej ma niebieskie włosy, wciąż nie wyparzony język i nadal porusza się na swym kochanym katmobilu, a wokół niej pojawiają się przyjaciele, których gracze poprzedniej przygodówki dobrze znają.
Akcja gry rozpoczyna się trzy lata po wydarzeniach z Kathy Rain, w roku 1988. Tym razem Kathy ma własne detektywistyczne biuro - Rain Investigations, ale zajęć jest jak na lekarstwo. Detektywka jest spłukana, od wielu miesięcy zalega z czynszem. Wszystko zmienia się kiedy jest przyjaciel i mentor (postać znana z poprzedniczki) daje jej znać, że za schwytanie seryjnego mordercy znanego jako "Soothsayer" wyznaczona została nagroda w wysokości 200 tysięcy dolarów.
Złapanie "Wróżbity" dokonującego makabrycznych mordów, wiąże się jednak ze sporym ryzykiem, którego Kathy podejmuje się wspierana nie tylko przez Lucasa, ale i Ellien, współlokatorkę i zagorzałą chrześcijankę. Szybko okazje się, że sprawa mordercy ma dziwne powiązania z wydarzeniami jakie rozegrały się w Conwell Springs, podczas wydarzeń z poprzedniczki.
Kathy Rain 2: Soothsayer po latach od premiery swojego debiutu, wydaje się być tytułem bardziej dojrzałym, rozbudowanym i ulepszonym. Różnice dojrzeć można od razu, zwyczajnie oglądając zrzuty z ekranu obydwu gier. Na pierwszy rzut oka widać, że opisywana tu przeze mnie gra, choć równie pikselowa, jest bardziej dopracowana, staranna, bogatsza. Na dodatek twórcy umiejętnie pobawili się światłem, nadając lokacjom uroku, klimatu, a także grozy, szczególnie widocznej w nocnych koszmarach Kathy.
Urokliwe lokacje, których jest zwyczajnie sporo, pokazują nie tylko makabrę, ale i specyficzny urok lat 90-tych, nawiązując również do Dzieci Kwiatów, nadając grze zupełnie innego klimatu. Choć nie przepadam za pikselozą w grach, która potrafi mnie do ich ogrywanie skutecznie zniechęcić, przyznam że Kathy Rain 2: Soothsayer w swym retro klimacie prezentuje się naprawdę przyjemnie dla oka.
Plusem graficznym i obrazem szczegółowości i rozwoju jaki twórcy dokonali względem poprzedniczki jest odbijający się wizerunek Kathy w każdym przeszklonym miejscu, na każdej gładkiej i połyskliwej powierzchni, czy to w lustrze, czy w przeszklonych drzwiach, a nawet na lśniących meblach. Choć nie wydaje się to być niczym dla rozgrywki ważnym, to jest nie tylko ukłonem w stronę graczy, ale i potraktowaniem postaci Kathy w bardzo naturalny, rzeczywisty sposób. Wszyscy znamy przygodówki, w których protagonista, niczym wampir, nie ma swego odbicia, nawet w lustrze. A tu proszę....
Po raz kolejny także Clifftop Games wraz z detektywistycznymi elementami, a na takich rozgrywka się opiera, ofiarowali graczom paranormalne akcenty, aktywowane w niezwykle klimatycznych animacjach, które mocno wybijają się jakością, i są naprawdę makabryczno-urokliwe.
Gra została podzielona na wyraźne rozdziały. Zabawa tocząca się podczas kilku dni, zawsze kończy się wieczorem i pójściem Kathy, po wyczerpującym dniu pracy, spać, oczywiście w towarzystwie swojej uroczej kotki. Każdej nocy możemy spodziewać się zwieńczenia dzionka kolejną marą senną, kolejną przerażającą i tajemniczą postacią, która ma coś Kathy do przekazania. W takich momentach najmocniej widać, że Kathy Rain 2: Soothsayer to kryminalny thriller, który ma za zadanie pobudzać atmosferę, trzymać tajemnicę i wzbudzać dreszczyk emocji.
Dreszczyku tego nie zabraknie, bowiem gierka nie stroni od brutalności związanej z przerażającymi mordami, i pewnymi zdolnościami Kathy. Zagadkowe postaci przemawiające do naszej bohaterki równie zagadkowo, opisy sposoby zabójstw, miejsca skalane mordem. Nowa Kathy zahacza o psychologiczny horror, nie szczędząc aktów przemocy, ale i pewnej dawki wulgarności, głównie związanej z zachowaniem Kathy, która lubi czasami "rzucić mięsem".
Sama rozgrywka skupia się na klasycznych rozwiązaniach przygodowych, czyli eksploracji, rozmowach, rozwiązywaniu zagadek i całej detektywistycznej otoczce. Postacią Kathy Rain, bo tylko nią w grze sterujemy, dowodzimy za pomocą myszy, bez możliwości grania klawiaturą, za pomocą jednego kliknięcia. Rozgrywka w tym wypadku została uproszczona do minimum, ale dodatkowe jej funkcje, szczególnie te dotyczące dialogów, nieco ją ubarwiają.
Gadanina jest istotną częścią śledztwa Kathy, przez co recenzowana przeze mnie przygodówka jest nieco przegadana. Stale dodawane do notatnika Kathy, w który jako detektyw musi być zaopatrzona informacje, które wraz z ich poznaniem tajemnicy, bądź zmianami w zeznaniach są z dziennika wykreślane, bądź modyfikowane, pozwalają na mnóstwo rozmów z wieloma postaciami gry. Okazuje się bowiem, że z każdą postacią, można pogadać na niemal wszystkie tematy i to wiele razy.
Gadania jest sporo, a na dodatek część już przegadanych opcji rozmowy nie znika, a wciąż jest dostępnych, czego ja osobiście nie lubię w przygodówkach. Można oczywiście z listy wybierać tylko istotne w danym momencie tematy, ale z racji na sporą liniowość tejże przygodówki, która w pewnym momencie zatrzymała mnie w grze na dłużej, nigdy nie wiadomo, czy dana rozmowa nie jest jednak tą ważną, i nie stanie się potrzebna do posunięcia fabuły do przodu.
Wraz z rozmowami na równe kwestie pojawiająca się w dzienniku Kathy, ważnym elementem stają się inne tematy, dotyczące nie tylko aktywnych miejsc w lokacjach, które możemy sobie podświetlać, ale także przedmiotów w ekwipunku, który klasycznie znajduje się na dole ekranu, w plecaku Kathy. W notatniku widnieje znaczek kryształu, który podczas rozmowy z wieloma postaciami gry możemy kliknąć, wybierając dane miejsce w lokacji, czy daną rzecz, o którą wówczas zapytamy naszego rozmówcę. Długa gra, przewidziana na nie mniej niż dziesięć godzin, staje się przez taką gadaninę, czasami według mnie zbędną, mocno wydłużona.
Sporo tekstu, wiele gadaniny i mnogość tematów sprawia, że jest to tytuł, w którym czytanie stanowi istotę rozgrywki, tym bardziej, że wiele informacji znajdziemy w znajdywanych notatkach, także w gazetach. Z racji tego, że gra nie została oryginalnie zlokalizowana w polskiej wersji językowej, a polscy gracze lubiący grać w ojczystym języku, muszą poczekać na jej spolszczenie, granie w Kathy Rain 2: Soothsayer, bez choćby podstawowej znajomości języka, nie tylko utrudni, czasami trudną już rozgrywkę, ale i zmniejszy przyjemność czerpaną z rozbudowanej, i bardzo spójnej fabuły.
Z tą w sposób nierozerwany związane są nie tylko dialogi potrzebne do prowadzenia śledztwa, jakim Kathy się zajmuje, ale również zagadki i zadania. Wspomniałam już, że Kathy Rain 2: Soothsayer to gra bardzo liniowa, w której w każdym z kilku dni wykonać musimy wszystkie zadania, by nasza śledcza mogła zakończyć dzionek.
Dniowe działanie, zwieńczone sennym koszmarem pobudzają zadania i zagadki, które w większej części skupiają się na odpowiednio poprowadzonych dialogach, właściwie użytych przedmiotach i odpowiednio wyciągniętych wnioskach. Ale są również takie, do których podejść trzeba jak rasowy detektyw, czyli przed zmierzeniem się z zadaniem, poszukać wskazówek, na przykład w gazecie.
Choć większość logicznej części rozgrywki w Kathy Rain 2: Soothsayer jest zgodnie z nazwą, logiczna, i niezbyt wymagająca, to bywając takie zadania, która mogą sprawić trudność. Do takich należy między innymi odzyskiwanie hasła w komputerze. Przyznam się, że to zagadka sprawiła mi wiele problemów, zmuszając do sięgnięcia nawet do podpowiedzi w poradniku.
Moim zdaniem recenzowany tytuł cierpi na pewną nierówność jakości zagadek, których część jest przesadnie łatwa i zupełnie zbędna, jako choćby pomoc w naprawie samochodu, a część stanowi zbyt wielkie, frustrujące wyzwanie.
Podsumowując Kathy Rain 2: Soothsayer to gra, z którą można zmierzyć się bez znajomości części pierwszej, ale sprawi to, że rozgrywka stanie się niepełna, i spowoduje lekkie zagubienie, pewną przygodową konsternację. To gra która czerpie garściami z tematyki dreszczowców, pięknie łącząc wartką akcję rodem z thrillera, z dozą makabry i zjawisk paranormalnych. Te wydają się być naprawdę mocną, spajającą opowieść częścią fabuły.
Wątek fabularny recenzowanej przeze mnie przygodówki, choć z początku wypełniony fabularnymi dziurami i tajemnicami, w dobrym tego słowa znaczeniu (jak to w śledztwie), finalnie spaja się w logicznie uzasadnioną całość, która przynosi grową satysfakcję.
Miła dla oka pikselowa grafika, której towarzyszą niepokojące, i bardzo emocjonalne animacje, plus dobry dubbing, na temat którego specjalnie się w recenzji nie rozwodziłam, bo jest zwyczajnie jakościowy, wraz z pasującą do klimatu muzyką, stanowią o uroku i jakości tejże przygodówki.
Trochę zniechęcać może pewna nierówność zagadek, od łatwych do przesadzenie trudnych, i zbytnia liniowość rozgrywki, która przez niewykonanie jakiejś czynności może zatrzymać gracza na dłuższą chwilę. Wielu polskich graczy do zakupienia tejże przygodówki zniechęcać może brak oryginalnej, polskiej wersji językowej. Takich uratować może jedynie nieoficjalne polskie jej tłumaczenie 😁, na które czekamy.
Tak czy siak Kathy Rain 2: Soothsayer to mocno wciągająca, niezwykle ciekawa i trzymająca w napięciu opowieść z bardzo autentyczną bohaterką, i dozą emocji. Serdecznie ją wszystkim polecam, obiecując solennie, że w Kathy Rain z 2016 roku w końcu zagram, i w końcu opiszę. No może i skuszę się również na wersję reżyserską.
Moja ocena gry 8.5/10.
Serdecznie dziękuję GOG za udostępnienie gry do recenzji!
Grałam w wersji na komputery PC - GOG.
Zalety:
- Wciągająca fabuła, z logicznym zakończeniem;
- Wartka akcja, opowieść, która nie zanudzi;
- Charyzmatyczna, bardzo autentyczna bohaterka;
- Mnogość zadań do wykonanania;
- Przyjemna, bardzo szczegółowa pikselowa grafika;
- Powiązania z poprzedniczką;
- Dobry dubbing;
- Możliwość ręcznego zapisywania rozgrywki;
- Całkiem dobra długość gry
Wady:
- Zbyt duża liniowość gry;
- Czasami przesadnie trudne zagadki;
- Sporo gadaniny i sztuczne wydłużanie rozrywki
- Brak oryginalnej polskiej wersji językowej
Z naprawdę wielkim zainteresowaniem czytałam recenzję, chociaż w grę raczej nie zagram.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że zainteresowała Cię moja recenzja :) Pozdrawiam!
UsuńOdnoszę wrażenie, że ostatnio mniej publikujesz. Stało się coś? ;(
OdpowiedzUsuńDobrze wrażenie odniosłeś Piotrze. U mnie lipiec, sierpień i połowa września to okres z mniejszą ilością wolnego czasu. Niestety mam go mniej na bloga.
UsuńDobrze wiedzieć, taka zmiana rutyny mnie zmartwiła. Dzięki za odpowiedź :D
UsuńNo zauważyłam. Dzięki za zainteresowanie moją osobą i moim pisaniem :) Tak jak wspominałam, lato czasowo mnie ogranicza i nieco wykańcza, więc na hobby już jakby mniej czasu :(
UsuńZacznę od językowych przemyśleń, a potem odniosę się do reszty. Jak powinno się odmienić słowo detektyw? Detektywka, czy detektyrzyca? Podobny dylemat miałem ze słowem reżyserka. Zapytałem "językoznawcę" na fb i stwierdził ryserzyca. Tyle słowem wstępu. Zaciekawił mnie wątek krwawości, czy innej straszności. Patrząc na oprawę elementy grozy są raczej symboliczne. Intensywne momenty, sceny itp. potrzebują jednak bardziej rozbudowanej grafiki.
OdpowiedzUsuńHmm.. detektyrzyca, brzmi to mega dziwnie. Szczerze mówiąc jakbym tak napisała, to nie wiem czy ktokolwiek by się połapał o kogo mi chodzi :-P Też mam z tym zwykle problem, ale myślę, że detektywka to dobra forma. Choć w myśl zasady że minister to w formie żeńskiej ministra, to może powinno być detektyw - detektyw ;) Choć też to dziwnie brzmi.
UsuńI tak, w tej grze są takie wątki "straszności" i są one graficznie, że tak powiem dokładniejsze. No i nadają grze fajnego klimatu.