Foolish Mortals, wrażenia z demo. Klasyczna przygodówka z voodoo i duchami
Foolish Mortals, od Inklingwood Studios. Oto nasze wrażenia z wersji demonstracyjnej z tej klasycznej, ręcznie malowanej przygodówki z voodoo i duchami.
Podczas pewnego październikowego wydarzenia Steam Next Festiwal, na wspomnianej platformie zagościło naprawdę sporo wersji demonstracyjnych, także z gier przygodowych. Niestety na festiwalu mnie samą zaciekawiło może kilka tytułów, ale jedynie jedną z gier sprawdziłam i postanowiłam, że podzielę się z Wami wrażeniami z jej ogrywania, z jej wersji demonstracyjnej, oczywiście. Tym tytułem jest Foolish Mortals, od Inklingwood Studios, klasyczna przygodówka point-and-click, której kampania na Kickstarterze trwa nadal i ma się całkiem dobrze.
Warto przeczytać także inne wrażenia z demo:
- Amerzone - The Explorer's Legacy Demo - wrażenia
- Elroy and the Aliens, wrażenia z wersji demonstarcyjnej. Szykuje się świetna zabawa!
- Loco Motive, wrażenia z demo. Kryminał plus komedia równa się dobra zabawa
Historia, którą twórcy zechcieli w niej pokazać rozgrywa się w latach trzydziestych ubiegłego wieku, u wybrzeży Luizjany, a jej bohaterem jest młody mężczyzna, który zafascynowany jest skarbem, który podobno ukryty został wewnątrz Bellemore Manor. Jest to miejsce, które ma niechlubną przeszłość, gdyż wiele lat temu, podczas wesela w niewyjaśniony sposób zniknęli z zamku wszyscy weselnicy. Podobno miejsce to jest nawiedzone prze duchy i wszystko wskazuje na to, że wiedzą one gdzie ukryty został ów drogocenny skarb.
Aby się dowiedzieć gdzie schowane zostało cenne znalezisko Murphy McCallan, bo tak nazywa się nasz bohater, brata się z pewnym wyznawcą religii voodoo, zbiera przedmioty do wykonania zaklęcia, z zamiarem, dzięki niemu, przedostania się do zamku. Ale to, jak się okazuje, początek jego kłopotów, gdyż oprócz otwarcia portalu do posiadłości, gdzie znajdują się duchy, którym nie przeszkadza, że nie żyją, Murphy przywołuje i złośliwą istotę, która gotowa jest na wszystko, by znaleźć skarb przed nim. By się dowiedzieć jaką tajemnicę kryje posiadłość, Murphy McCallan wie, że też będzie musiał zginąć.
Tak w skrócie przedstawia się fabuła przygodówki w stylu „wskaż i kliknij”, której wersja demonstracyjna obejmuje część pierwszego rozdziału o tytule „The Summoning Spell”, w którym przyjdzie nam zmierzyć się z kilkoma zagadkami przedmiotowymi, bo na takich właśnie opiera się rozgrywka, i w którym znajdziemy właśnie sposób na wykonania zaklęcia z manuskryptu. Zrobimy to w grze w klasycznym stylu, w rozgrywce, w której naszym bohaterem kierujemy za pomocą myszki, w sposób prosty i intuicyjny.
W wersji demo mamy namiastkę całości, wstęp do opowieści, ale wiemy, że sterowanie postacią jest klasyczne w każdym calu, że grafika gry została stworzona w ręcznym, malowanym stylu i wpisuje się w rysunkowy klimat, jaki ja osobiście w przygodowych projektach uwielbiam. Klasycznie wypada także sam interfejs, choćby ekwipunek. Znajdziemy go na górze, w lewym górnym rogu. Aby aktywować inwentarz, wystarczy, że najedziemy kursorem myszki na tę część ekranu. Używając prawego przycisku myszki, nasz bohater opisze zebrane przedmioty, które oczywiście można łączyć.
Dodatkowo, już w wersji demonstracyjnej możemy przemieszczać się szybko w lokacjach, zaznaczonych na mapie. Demo zawiera tylko kilka aktywnych miejscówek. Podczas zabawy możemy powędrować do lokacji zwanej The Spirit Queen gdzie znajdziemy statek i wyznawcę voodoo, do St. Juniper’s Church, czyli do kościoła, a właściwie części cmentarnej oraz do Deadnettle, czyli miasteczka, w którym odwiedzimy kilka miejsc, a także na teren podwórza posiadłości Bellemore Manor. Miejsc jakie przyjdzie mam eksplorować jest wcale nie mało i choć w większości z nich głównie rozmawiamy, a jest sporo gadania, to oczywiście mierzymy się również z zagadkami przedmiotowymi.
Te nie należą, przynajmniej w wersji demo do zbyt trudnych. Zasada jest prosta, odnajdujemy rzecz, a pomoże nam to zrobić podświetlanie aktywnych miejsc w lokacjach za pomocą „spacji”, po czym albo ją używamy na innym przedmiocie, miejscu czy osobie, albo łączymy dwie rzeczy, tworząc nową. Taki przedmiot oczywiście od razu używamy, bo popchnąć fabułę do przodu. Tę napędzają także dialogi z postaciami pobocznymi, których jest sporo. Dużo rozmów w grze nas czeka, dostępnych w wielu językach. Niestety przygodówka nie posiada wersji językowej polskiej, nad czym oczywiście ubolewam. Mam nadzieję, że na takową jest, choć cień szansy.
Gra jest, skoro jesteśmy już przy gadaninie, dostępne w pełnej angielskiej wersji językowej, z dubbingiem, także w ogrywanym przez nas demo. Dobry to dubbing, miły dla ucha i pasujący do postaci. Jedyne do czego mogę się przyczepić, odchodząc nieco od kwestii dialogów, to sposób poruszania się postaci. Murphy McCallan zanimowany jest śmiesznie i dość nieporadnie. Mężczyzna drepcze jak panienka, na tyle sztucznie, żeby było to nieco śmieszne. Mam nadzieję, że twórcy poprawią tę kwestię w pełnej wersji tej ciekawej przygodówki.
Napisałam ciekawej, bo zawiera wszystko to, co w tym gatunku lubię. Jest klasyką, bez możliwości zginięcia, a przynajmniej w demo się na takowy akcent nie natknęłam. Jest stworzona w przyjemnym dla oka rysunkowym stylu, z ładnymi, przeplatającymi rozgrywkę animacjami, które przybliżają nieco tajemnice tytułowej posiadłości. Ma sporo zagadek przedmiotowych i bardzo dobry dubbing. Posiada także klasyczne dodatki, na jakie natkniemy się w wielu tradycyjnych przygodówkach. Wśród nich na uwagę zasługuje dziennik naszego protagonisty, do którego trafiają zadania oraz szybko przemieszczanie się w lokacjach za pomocą podwójnego kliknięcia myszą. Dodatkowo fabuła, już na samym początku gry wydaje się być intrygująca, bowiem nie tylko są w niej zjawiska nadprzyrodzone, w tym duchy oczywiście, ale i wierzenia voodoo, w tym zaklęcia. Taki klimat posiadała przygodówka Voodoo Detective, którą miałam okazję opisać w serwisie lubbiegrac.pl, także w poradniku/solucji.
Na możliwość opisania pełnej gry Foolish Mortals będziemy musieli poczekać. Gra na razie nie ma oficjalnej daty premiery. Gra miała także swoją udaną kampanię na Kickstarterze.
Już teraz mogę powiedzieć, a właściwie napisać, że jest to tytuł, z którym powinni zmierzyć się nie tylko fani klasyki przygodowej (ci w szczególności), ale i miłośnicy tajemnic, duchów i ciekawej fabuły jako takiej. Ja czuję się zachęcona i czekam na pełną wersję gry. Mam nadzieję, że także w polskiej wersji językowej.
Follish Mortlas nie ma daty premiery. Zadebiutuje na PC - Steam i GOG.
Komentarze
Prześlij komentarz