Slender Threads - recenzja. Makabra, humor i tajemnica w urokliwej oprawie
Serdecznie zapraszam do przeczytania recenzji przygodowego horroru "wskaż i kliknij", zatytułowanego Slender Threads, którego recenzja powstała dzięki uprzejmości platformy GOG. Miłej lektury!
Są takie przygodówki, na które czekam, bądź czekałam z utęsknieniem zaraz gdy tylko pojawiły się w sieci o nich jakiekolwiek informacje. Jedną z takich gier była przygodówka "wskaż i kliknij" w klimacie grozy, stworzona i wydana przez studio Blyts, mające na swoim koncie między innymi przygodówkę Kelvin and the Infamous Machine, w którą przyznam się wciąż nie grałam (może kiedyś to nadrobię). W ich najnowsze dzieło, Slender Threads zagrać musiałam, z racji na horror w bardzo klasycznym, choć mrocznym stylu, jak choćby Blak Mirror, humor, którego ów tytuł nie szczędzi i kompletny brak czasówek, zręcznościówek i typowych starszydeł, które zwyczajnie podczas gry mnie stresują, i których staram się unikać. Recenzowana przygodówka ich nie posiada, a jej klimat, ciekawa fabuła, ale i dość zaskakujące zakończenie sprawia, że zwyczajnie nie można jej nie lubić.
Warto przeczytać także:
- Cabernet - recenzja. Opowieść o przemianie i człowieczeństwu, z nutą słowiańskości
- The end of the Sun - recenzja. Słowiańska opowieść obrazem i dźwiękiem pisana
- Loco Motive - recenzja. Przygodowych gier czar wiecznie żywy!
Fabuła, która zaskoczy Was zakończeniem
Historia opowiedziana w grze Slender Threads, której wrażenia z demo znajdziecie na moim blogu, rozgrywa się w z pozoru sennym miasteczku Villa Ventana, do którego pewnej nocy przybywa Harvey Green. Młody mężczyzna, aspirujący pisarz i sprzedawca książek wynajmuje pokój w miejscowym hotelu. Pracując nad swoim dziełem, znużony podróżą i pracą przysypia, śniąc koszmar, w którym widzi swoją głowę wiszącą na ścianie, siebie jako łowieckie trofeum.
Przerażony dramatyczną wizją postanawia oczyścić umysł od ponurych myśli i wybiera się na wieczorny spacer po miasteczku. Przechodząc ulicą słyszy audycję radiową, dochodzącą z odbiornika w jednym z domostw i o dziwo.... swoje w niej nazwisko. Wiedziony ciekawością i pewnym przeczuciem postanawia sprawdzić co się tak naprawdę tu dzieje. Wkrótce zostaje wciągnięty w mroczne tajemnice miasteczka Villa Ventana, których motywem przewodnim jest mrok, który spowija ciało i duszę i prowadzi do zaskakujących zgonów.
Fabuła Slender Threads to jest pewne, potrafi zaciekawić, mieszając wątki i gubiąc tropy, pozwalając stać się zarówno protagonistą opowieści, jej nadrzędną, dramatyczną postacią, jak i obserwatorem wydarzeń. Ale potrafi także zaskoczyć. Finał, jestem święcie o tym przekonana niejednego z was wprawi w pewną dozę osłupienia, wywracając całą fabułę do góry nogami.
Przyznam się szczerze, że choć sama historii w całej grze strasznie mnie wciągnęła to jej zakończenie, które zupełnie odbiega od formy opowiedzianej treści, nie tylko mnie zaskoczyło, ale i zachwiało moją końcową oceną gry. Nie takiego zakończenia się spodziewałam, trochę nie tego się spodziewałam, ale i nie na to liczyłam, i przyznam się, nieco się zawiodłam.
Klasyka, także pod względem zagadek
Slender Threads jest klasyczną przygodówką, którą obsługiwać można zarówno za pomocą myszy, jak i kontrolera. Pada nie sprawdzałam, być może zagram nim podczas ogrywania gry po raz drugi dla poradnika, ale komputerowym "gryzoniem" gra się bardzo przyjemnie, i bardzo płynnie.
Bohaterem kierujemy za pomocą jednego kliknięcia, jednocześnie mogąc na wielu przedmiotach i osobach używać prawego przycisku myszy, by obejrzeć, użyć, bądź porozmawiać. Twórcy wbudowali w rozgrywkę podświetlanie interaktywnych miejsc w lokacjach. Co ciekawe, nie aktywuje się tej możliwości klawiszem "spacji", tak jak w większości przygodówek bywa, a przyciskiem "S" na klawiaturze. Użyteczne dla rozgrywki elementy znajdziemy w prawym, górnym rogu.
Jest to przede wszystkim mapa, która jest w grze niezbędnym, i mocno ułatwiającym zabawę growym aspektem. Miasteczko Villa Ventana jest bowiem miejscem mocno rozległym, a gracz spędzając w grze wiele godzin zwiedza naprawdę sporo lokacji. Bez mapy można byłoby się pogubić, a i dreptanie do miejsc od siebie znacznie odległych, byłoby czasochłonne i z czasem..... nużące.
Twórcy jednak pomyśleli nad wygodą graczy, pozwalając na szybkie wędrowanie po lokacjach za pomocą mapy. Wystarczy, że rad odwiedzimy dane miejsce, a zostanie ono dodane do niej dodane. Kliknąwszy na nie na naszej mapie, spowoduje, że Harvey natychmiast się tam pojawi. Fajnie, że są to nie tylko budynki, ale i ulice, na których owe budowle stoją.
Drugim elementem jest ekwipunek. Do inwentarza trafiają zebrane przez gracza przedmioty, które możemy oglądać, a nawet ze sobą łączyć. Znajdziemy tam również notatnik pana Greena, w którym notowane są kolejne zadania jakie musimy w grze wykonać.
I tu muszę się po raz kolejny zatrzymać. Autorzy chcąc dotrzeć do większej ilości odbiorców, nie tylko typowych fanów gier adventure, wbudowali w rozgrywkę system podpowiedzi. Przygoda jest dość wymagająca pod względem, przede wszystkim przedmiotowych zadań, więc w notatniku naszego protagonisty znalazły się wskazówki. Są one wieloetapowe. Wystarczy, że klikniemy na symbol świecącej się żarówki przy tekście w notatniku, a odsłonią się nam podpowiedzi tego, co należałoby w danej chwili zrobić, i co może nam pomóc w realizacji naszego growego planu. Zwykle nie są to jasne odpowiedzi na przygodową zagadkę (choć takie też bywają), ale takie, które pozwalają zachować płynność zabawy dla gracza, który właśnie w rozgrywce utknął, z jednoczesnym zapobiegnięciem błądzenia po omacku.
Zostając przy kwestii zagadek to opisywany przeze mnie growy projekt jest typowym point-and-clickiem nastawionych głównie na zagadki przedmiotowe, choć znajdziemy w grze także kilka zagadek logicznych. Większość zadaniowej części Slender Threads skupia się na dialogach, eksploracji, odnajdywaniu i odpowiednim używaniu zagadek, na pomysłowości gracza, spostrzegawczości i umiejętności wyciąganie wniosków.
Każdy fan klasyki przygodowej powinien spokojnie się w tej grze odnaleźć, i czerpać z niej wszystko co dobre, a często nawet surrealistycznie pokręcone. Każdy miłośnik przygodówek, choć zapewne nie tylko, może znaleźć pod względem rozgrywki coś co sprawi mu przyjemność, jednocześnie to coś będzie dla niego wyzwaniem.
Horror i humor może iść w parze
Wyzwania przygodowej rozgrywki, ruszanie "mózgownicą", eksploracja i rozmawianie to oczywiście nie wszystko co sprawia, że chce się ze Slender Threads spędzać swój wolny czas. To co najmocniej do gry przyciąga to jej niepowtarzalny klimat.
Deweloperom udało się bowiem połączyć atmosferę psychologicznej grozy, horroru, który sprawia, że klimat gierki z czasem gęstnieje i robi się mroczny i intrygujący, ze sporą dawką humoru. To nie jest przygodówka, która będzie Was straszyć, przestraszać i powodować szybkie bicie serca. To nie jest gra, przy której będziecie odwracać wzrok od ekranu. Nie jest to nawet tytuł, przy którym pojawi się na waszym ciele gęsia skórka.
Recenzowany przeze mnie tytuł to raczej komediowy horror, czarna komedia grozy, w której mrok i owszem występuje, ale sprawnie przełamy jest spora dawką humoru. I jest to humor najwyższych lotów, bo nie tylko sytuacyjny, ale przede wszystkim dialogowy. Rozmowy w grze są napisane sensownie, są przemyślane, logiczne i inteligentne, sprawiające, że fabuła, choć mroczna, tajemnicza i powiedziałabym nawet makabryczna, łagodzona jest naszym uśmiechem. Przy grze po prostu możemy się bardzo dobrze bawić, a to przecież chodzi.
Grafika, która może się podobać
Slender Threads to jak już wspominałam klasyczna gra przygodowa, nie pozbawiona mroku i surrealizmu. W takim też tonie utrzymana jest graficzna strona tejże przygodówki. Została ona stworzona w ręcznie malowanym stylu 2D, który moim skromnym zdaniem świetnie pasuje go gier w tym właśnie gatunku.
Grafika może się tu podobać, bo jest nie tylko surrealistycznie zabawna, i niezwykle kolorowa, bardzo wielowarstwowo i bardzo szczegółowa, ale i groteskowo straszna. Postaci są zarówno śmieszne, jak i nieco "horrorowato makabryczne", na czele z protagonistą gierki.
Jego nieco pokraczna postać z puklem zakręconych włosów na głowie i lekko zgarbioną postawą, w połączeniu z humorem, który bywa mroczny, wpisuje się niemal idealnie w nastrój przygodowej grozy, na której autorzy tegoż projektu się skupili. A wyszło naprawdę dobrze.
Udźwiękowienie i aktorstwo
Oliwy do ognia pozytywnych doznań związanych z zabawą ze Slender Threads dolewa bardzo dobra ścieżka dźwiękowa i muzyczna. Główny motyw muzyczny brzmi iście upiornie, ale zarazem fascynująco i motywująco do ogrania tegoż projektu. Naszym poczynaniom w rozgrywce towarzyszą dźwięki muzyki jazzowej i orkiestrowej.
Muzyka to oczywiście nie wszystko. Są i dźwięki otoczenia, który potrafią rozbrzmiewać całą gamą efektów, związanych z nocą czy otoczeniem. Większość, jak nie wszystkie są bardzo wiarygodne i bardzo pobudzające wyobraźnię.
Do kosza lubości dodać można także świetną, pełną angielską wersję językową, która sprawia, że każda postać w grze odgrywana ma swoją osobowość, jest charakterystyczna, indywidualna i mocno wpisuje się w klimat i fabułę tejże przygodowej opowieści.
Szkoda tylko, że opisywana przeze mnie gra to kolejny tytuł, w którym nie zagramy w polskiej wersji językowej. Przygodówka dostępna jest jest, jak już wspomniałam z angielskim dubbingiem, i w wielu lokalizacjach językowych z kinowym tłumaczeniem - napisy, w których nie ma niestety polskiego.
Slender Threads - podsumowanie recenzji. Naprawdę mi się podobało, choć....
Slender Threads to gra, jeśli już w nią zagra zachwycająca klimatem, ciekawą rozgrywkę, której zadanie zgrabnie wpleciono w fabułę, surrealizmem i stanem niepokoju, choć zdecydowanie nie strachu. To przygoda, która pozwoli nam ruszyć nasze szare komórki, jednocześnie nie powodując, że gdzieś utniemy, że będziemy za długo tkwić w jednym miejscu.
To także opowieść, która mroczną fabułę spotęgowała równie mroczną, nieco groteskową grafiką, szczególnie pod względem postaci. Są one w grze mocno przerysowane, ale bardzo wpisujące się w styl twórców. Na dodatek każda poszczycić się może dobrą głosową wersję. Tytuł dostępny w pełnej angielskiej lokalizacji językowej wypada głosowo rewelacyjnie, a mądre i zarazem nie pozbawione humoru dialogi, ową wersję wynoszą na wyższy poziom.
Klimacik polepsza także pasująca do atmosfery grozy ścieżka dźwiękowa i muzyczna, która sprawia, że czujemy, że jesteśmy uczestnikami i graczami psychologicznego przygodowego horroru.
Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić to oczywiście brakowało mi polskiej wersji językowej, polskiego tłumaczenia. Nieco zawiodło, a przynajmniej zaskoczyło mnie zakończenie gierki. Nie tego się po niej spodziewałam.
Nie mniej jednak Slender Threads to wyjątkowa, bardzo przemyślana i mocno wciągająca gra, z fajnym klimatem i ciekawymi postaciami, w którą warto zagrać. Ja ją serdecznie polecam!
Moja ocena 8/10.
Bardzo serdecznie dziękuję GOG za udostępnienie klucza do recenzji!
Grałam w wersji na PC - GOG.
- Niezwykle wciągająca fabuła;
- Klimat grozy przełamany humorem;
- Pewna doza surrealizmu, który tu mocno pasuje;
- Ciekawe postaci;
- Wiele zadań, głównie przedmiotowych (jest co robić);
- Mapa, która wiele ułatwia;
- System podpowiedzi (dobry dla początkujących graczy);
- Świetna angielska wersja językowa;
- Klimatyczna ścieżka dźwiękowa;
- Miła dla oka, choć nieco pokraczna grafika
- Zakończenie, według mnie mogłoby być inne;
- Brak polskiej wersji językowej
Komentarze
Prześlij komentarz