Cult Vacui, point and click z elementami survival horroru
Przygodówka "wskaż i kliknij", z elementami survival horroru i zarządzaniem czasu, zatytułowana Cult Vacui ma wstępną datę premierę, ma również wersję demonstracyjną, dostępną na Steam.
Na Steam swoje miejsce ma przygodówka w rozgrywce "wskaż i kliknij", w retro graficznym stylu, w której znajdziemy także elemenenty survival horroru i zarządzania czasem. Gra nosi tytuł Cult Vacui, jest tytułem stworzonym przez LBRTY games, a jej wydaniem zajęło się znane już nam studio Dionous Games, które ma w swoim portfolio takie tytuły jak kreskówkowe mroczne Deep Siren, nastawione na eksplorację i narrację Inner Voice czy klasycznie przygodowe The Adventures of Tango Rio oraz A Little Less Desperation i wiele innych gier. Cult Vacui ma wstępną datę premiery, a grę można sprawdzać w wersji demonstracyjnej, na platformie Steam.
Warto również przeczytać:
- Beware of the Cartographer!, stwórz mapę z epoki Oświecenia
- Project SARA - wrażenia z demo. Fanom symulatorów chodzenia może przypaść do gustu
- Bound Beyond, przetrwać by rozwiązać starożytną tajemnicę
Akcja gry Cult Vacui rozgrywa się po koniec XIX wieku, na szkockiej wyspie Barra, gdzie pewnego dnia przybywa nic niepodejrzewający dozorca, mający podjąć się pracy w letniej posiadłości rodziny Gladstone. Wkrótce odkrywa, że dzień przed jego przybyciem na wyspie odbył się makabryczny rytuał krwi, dokonany przez przerażającą sektę.
Przybycie dozorcy zrujnowało jednak plany kultystów, bowiem rytuał można uznać za dokończony jedynie wtedy, kiedy wyeliminuje się wszystkie osoby na obrzeżach wyspy. Dozorca okazuje się być zatem ostatnią przeszkodą. Pozostało jedynie kilka godzin na przygodtowanie strategii obrony, by móc przetrwać.
Cult Vacui to gra stawiająca na mroczny klimat i elementy przetrwania, w której każdy wybór ma znaczenie, a każda podejmowana decyzja i każda akcja to upływ czasu, który zbliża graczy do ostatniego aktu. Trzeba będzie znaleźć sposób na zmaksymalizowanie czasu, na taką ilość czynności, by uratować swoje życie, nawet poprzez wielokrotne przechodzenie gry.
Przygodówka ma do zaoferowania logiczne, ale dość wymagające zagadki. Wykonana jest w ręcznie rysowanym stylu, w grafice pikselowej. Rozgrywce towarzyszy oryginalna ścieżka dźwiękowa autorstwa Ascariego, muzyka znanego również z filmów. Gra nie posiada dialogów mówionych i nie zagramy w nią z polskim tłumaczeniem.
Premiera Cult Vacui przewidziana jest na Steam oraz itch.io, w wersji na PC, Mac oraz Linux, w pierwszym kwartale 2026 roku. Dokładna data nie została ogłoszona. Grę można sprawdzić w darmowym demo.








Muszę przyznać, że dawno nie widziałem tak ciekawego połączenia starego, klasycznego „wskaż i kliknij” z cięższym klimatem survival horroru. Trochę już jestem zmęczony współczesnymi grami, które próbują robić wszystko naraz, a tu widać bardziej przemyślany projekt – kameralna historia, ograniczona przestrzeń, jeden bohater i poczucie nieuchronnie upływającego czasu. Taka prostota potrafi działać mocniej niż najbardziej efektowny blockbuster.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się też osadzenie akcji na szkockiej wyspie. Jest coś w tych odludnych miejscach, co naturalnie pogłębia napięcie, a XIX wiek dodaje temu wszystkiemu surowości. Jeżeli zagadki faktycznie są logiczne i nie polegają na „łączeniu banana z kluczem, żeby otworzyć krowę”, to może z tego wyjść naprawdę solidny tytuł.
Szkoda jedynie, że nie ma polskiej wersji – przy grach nastawionych na atmosferę zawsze bardziej wciąga mnie, kiedy mogę czytać w swoim języku. Ale rozumiem też realia małych studiów, które muszą wybierać priorytety.
Demo na pewno sprawdzę, bo ten klimat izolacji i odliczania godzin działa na mnie jak magnes. Jeśli całość dowiezie tę obiecaną gęstą atmosferę, może być z tego mała perełka.
Też ma zamiar sprawdzić demo tej gry, choć wersji demonstracyjnych które mam zamiar przetestować uzbierało mi się już całkiem sporo ;) Choć granie po angielsku mi nie przeszkadza, można się przyzwyczaić jak gra się w przygodówki, które zwykle polskiej wersji nie posiadają, to też żałuję, że takowej w niej nie będzie, szczególnie, że to gra nie oferująca mówionych dialogów ;)
UsuńRozumiem Cię doskonale – też czasem mam wrażenie, że lista demo do sprawdzenia rośnie szybciej niż czas, który mogę na nie poświęcić. Angielski w przygodówkach zwykle nie przeszkadza, bo większość rozgrywki opiera się na eksploracji i zagadkach, ale brak polskich napisów trochę jednak ogranicza swobodę odbioru, zwłaszcza gdy gra polega wyłącznie na tekście. Trzeba się bardziej skupić i wyłapywać niuanse, co z jednej strony może być ciekawe, ale z drugiej bywa irytujące, jeśli chce się po prostu wciągnąć w historię.
OdpowiedzUsuńNo niestety większa część, szczególnie niezależnych projektów przygodowych nie ma polskiej wersji. Wiadomo dodatkowe języki są kosztowne.
UsuńSam też czasem rezygnuję z ciekawych tytułów tylko dlatego, że nie mają polskiej wersji językowej – choć fabuła i mechanika wydają się obiecujące, bariera językowa potrafi skutecznie zniechęcić. Rozumiem, że dla małych studiów koszty lokalizacji są spore, ale czasem naprawdę szkoda, bo takie gry mogłyby trafić do szerszej publiczności i zdobyć większe uznanie.
UsuńObawiam się, że wielu graczy, w tym moich znajomych rezygnuje z grania w przygodówki, bo nie mają polskiej lokalizacji językowej. Często też twórcy przewidują polski język tylko wtedy gdy ich gra się świetnie sprzeda. A że przygodówki to wciąż gatunek niszowy, to zwykle kończy się na obietnicach.
UsuńPozostaje grać w obcych językach, a sporo gier ma wiele lokalizacji językowych, albo czekać na nieoficjalne spolszczenie ;)
Pomysł z upływem czasu bardzo dobry, acz jednocześnie trochę się boję, czy gra nie zrobi się przez to za trudna i zbyt frustrująca. Mimo wszystko czekam, choć ewentualny zakup nie miałby miejsca zaraz po premierze, zwłaszcza w obliczu faktu, że mam wiele gier już w kolejce do przejścia. :)
OdpowiedzUsuńTak, też mam problem z ilością tytułów oczekujących na zagranie, zważywszy, że kupiłam sobie ostatnio kilka przygodówek w bardzo fajnych cenach, w tym trylogię Creepy Tale ;)
Usuń